wtorek, 5 stycznia 2010

Błękitny ocean

Wróciłam do książki po długim czasie. Teraz już jako praktyk oceniam, że jest napisana sprawnie i czytelnie. To co dla mnie dzisiaj ważne - a ważne jest o tyle, że działam w warunkach bardzo dużej konkurencji - to umiejętne posłużenie się doświadczeniem autora, by znaleźć własną niszę. To, co dzieje się teraz, nie zadawala mnie - stąd poszukiwania. Zaintrygował mnie - choć nie jest to nic nowego, jak już się wgłębić w temat - brak konieczności dostosowywania się. Obserwowane przeze mnie trendy w innych branżach (samochody, ubrania, nieruchomości) pokazują, że panuje tendencja do przystosowywania się. Kluczem rzekomego sukcesu ma być, w przypadku szukania błękitnego oceanu, koncentracja na obserwowaniu rzeczywistości (trendów, konkurencji) i tworzenie innowacji.
I ja to robię - bez tej grubej książki - tylko żadne oświecenie jakoś na mnie nie spływa:) Pech...

Refleksję mam następującą - robić swoje, działać, obserwować, a jak przyjdzie odpowiedni moment, myśl, pomysł, natychmiast łapać byka za rogi. I tak się składa, że pomysłów w głowie mam wiele - zbyt wiele, żeby je móc wszystkie zrealizować...

Oj, naprawdę napiszę książkę o tym, jak człowiek głupi jest i siebie nie słucha, tylko czyta fachowców i sobie w głowie miesza:)

2 komentarze:

  1. Witam :)
    ja od dłuższego czasu myślę o napisaniu czegoś... ale jakoś nie wiem jak się zabrać.
    Jakoś chyba nie wierzę w siebie...

    Trzymam kciuki za Twoje napisanie :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Napiszę - na razie siedzi mi w głowie pewna koncepcja. Jak tylko zamieni się w realny byt zostanie opisana...

    OdpowiedzUsuń