poniedziałek, 1 października 2012

Ach, być bohaterem...

Z całą pewnością pisałam wcześniej już o emocjach i o tym, że są naturalnym systemem wczesnego ostrzegania u ludzi. 

Dzisiaj chcę nawiązać do książki "Nie bój się bać" Susan Jeffers. Pożyczyłam ją od znajomych coachów (z jednoczesną uwagą, że nie zaczynają sesji coachingowej, jeśli Klient nie przeczyta tej pozycji:) 

Faktycznie, autorka sporo mówi o strachu. Podkreśla tez możliwość przyjmowania go na dwa sposoby:

  1. aby się zablokować na świat, zatrzymać w swojej strefie komfortu, a w skrajnych przypadkach nakręcać na bycie nieszczęśliwym
  2. aby być otwartym, gotowym na najlepsze.
Z książki wynika, że postawa druga jest bardziej inspirująca dla życia. Prowadzi ku nowym doświadczeniom, nowym obowiązkom, ku rozwojowi. Czyni życie człowieka bardziej pełnym i wydajnym. 


Piszę o tym z dwóch powodów:

  1. moja pierwsza w życiu sesja coachingowa - gdzie ja byłam Klientem - skupiona była właśnie na transformacji strachu i czuję, że ta sesja pracuje mi do dzisiaj (a było to kilka lat temu). Ogromna gula strachu została wyjęta z gardła i zamieniona w przyjazne ziarnko groszku, które noszę ZAWSZE przy sobie (mentalnie, w wyobraźni); mam też wrażenie, że to była jedna z ważniejszych sesji w moim życiu...
  2. Klienci, którzy trafiają na sesje coachingowe najczęściej potrzebują dokonać zmiany, ale... boją się podjąć decyzję. Czują, że pojedyncza zmiana wywoła wiele kolejnych i włączają opór przed działaniem... Pragną jednocześnie czekać i iść do przodu. Siedzieć i rozwijać się...
Gdy trafiają do coacha kładą na stole swoje tematy i czekają na radę, na kierunek... Szybko orientują się, że nie tędy droga (żaden ze specjalistów nie weźmie przecież na siebie obciążenia czyimiś decyzjami...) i zaczynają kombinować: o co naprawdę chodzi? co mi mówi ten strach? co mogę z tym zrobić? gdybym mógł zrobić tak, to co by się stało? a tak, to co wtedy...? Dzięki możliwości przepracowania z kimś, kto nie ma w ogóle połączenia z tym wewnętrznym strachem odkrywają, że za tą mentalną ścianą kryją się możliwości, o których - gdy jest się opętanym paniką - trudno pomyśleć. Bo strach to ta emocja, która pojawia się jako system wczesnego ostrzegania przed zagrożeniem. Myśl o zmianie to dla naszego umysłu wystarczająca iskra, by zacząć projektować najgorsze scenariusze. Aby być bohaterem konieczna jest więc jasność umysłu... i zdolność przekraczania jego granic... i to właśnie dostaje Klient w procesie coachignowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz