"Chociaż stopa bezrobocia wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie (zgodnie z wczorajszymi danymi GUS wynosi 12,4 proc.), a coraz większa liczba absolwentów pozostaje bez pracy, to prawie 80 proc. pracodawców ma problemy z rekrutacją. Wynika to z niedopasowania podaży do popytu na rynku pracy i niedostosowania oferowanych w trakcie edukacji kierunków kształcenia do potrzeb pracodawców. Eksperci ostrzegają, iż problem ten nadal będzie się pogłębiać."
A wczoraj kontaktowałam się z człowiekiem, który przyznał się, że ma kłopoty z rekrutacją i ma przekonanie, że to nie z powodu kompetencji zawodowych, ale osobistych... W praktyce można by powiedzieć, że nie potrafi się sprzedać... Może i to kwestia szkoły, ale przede wszystkim osobistych ograniczeń. Każdy je ma. Jedni mniej, inni więcej, ale generalnie chodzi o chronienie siebie. W niekomfortowej sytuacji rozmowy rekrutacyjnej łatwo się schować za dowolną maską. Szkoła ma tu ograniczony wpływ. To kwestia osobistego nastawienia i wewnętrznego przekonania, że jestem we właściwym miejscu i chcę robić tę pracę do której aplikowałem. Może też tego, co wynieśliśmy z domu: że się nadaję, że jestem dobrym kandydatem, że szybko się nauczę.
Skoro pracodawcy mają kłopot z zatrudnianiem, a na rynku bezrobocie, to z całą pewnością jest to temat niedopasowania i niskiej elastyczności dwóch stron. Nie tylko kandydatów do pracy...