sobota, 1 września 2012

Napięcia a życiowe kontuzje

Wróciłam do biegania. Zmniejszenie porcji ruchu jakiś czas temu sprawiło, że konieczne jest zbicie, znowu, wagi. Mąż - maratończyk - podrzucił mi książkę o metodzie chi-running. Nieinwazyjna, naturalna metoda biegania, odwraca myślenie na temat sportu, zmniejsza kontuzje itd.

Całkiem podobnie dzieje się w coachingu. Gdy Klient odkrywa, co jest dla niego naturalne i co mu w życiu lub w pracy służy - odczuwa ulgę i ... budzi się...

W tym kontekście pomyślałam o rozluźnianiu i pracy z ciałem, jak o pierwszej i nadrzędnej metodzie osiągania przez Klienta komfortu w życiu. Wielu z nich zapomina o tym, że aktywność fizyczna jest potrzebna człowiekowi tak samo jak woda i powietrze. Objadając się, ograniczając ruch łatwiej narażają się na stres i wypadki związane z niedoskonałym skanowaniem rzeczywistości. Gdyby umieli łatwo przekonać się, że to potrzebne dla ich zdrowia i rozwoju. Gdyby umieć pokazać im sprawdzone metody rozluźniania się  i osiągania czystości umysłu... Ach... Co to by była za praca... Już się cieszę na myśl o tym, co nowego czeka mnie znowu w bieganiu... i co się wydarzy jak wróci Michał z podróży... i jak poznam P. Milę od jogi...wow...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz