poniedziałek, 3 września 2012

O tym jak i kiedy zdolność słuchania pracuje w biznesie

Rozmawiałam niedawno z Klientką (to ważne), która została powołana na stanowisko szefa działu sprzedaży. Głównie dlatego, że jako jedna z niewielu osób w firmie lubi sprzedawać, jak się za coś bierze, to po to, żeby skończyć i .. żeby ocenić kompetencje działu sprzedaży w firmie.

Po kilku miesiącach pracy, stała się tak drażliwa i sfrustrowana, że tylko szacunek dla szefa, który ją obdarzył zaufaniem trzyma ją przed rzuceniem na biurko kwitami. Wszelkie zmiany, które według jej rozeznania przydałyby się w dziale, bojkotowane są przez koordynatora działu a ona sama przestała rozumieć sens swojej pracy. Bywa, że ślęczy do rana nad zadaniami, które w jej odczuciu nie mają sensu - tylko z poczucia obowiązku.

Ten Klient - wcale nie szuka zmiany... Ten Klient to nie jest Klient na coaching. Zna swoje miejsce w organizacji, zna swoje mocne strony, generuje pomysły i wybiera, które z nich wdroży. Korzysta z maksimum swojego dostępnego potencjału i dosyć świadomie oznacza swoją strefę wpływu. Gdy napotyka na przeszkody - narzeka, ale szuka sposobów na ich obejście. Czasem po prostu potrzebuje "przegadać" temat, pobyć z kimś zaufanym w swojej przestrzeni, podzielić się doświadczeniem. Gdy to otrzyma gotowy jest iść dalej. Dostaje lekkości i energii, która prowadzi. 

Dlaczego o tym piszę? Bo złapałam się na tym, że patrzę na ludzi przez pryzmat: Klient coachingowy - Klient nie coachingowy. I dostrzegam, że tak bardzo zafiksowałam się na wykonywaniu zawodu coacha (który jest najwspanialszym zawodem świata), że zapomniałam o innych narzędziach wspierających Klientów. Sesje empatii - to właśnie to, czego potrzebował opisany Klient.... Innym mogą być potrzebne warsztaty, a jeszcze innym szkolenia czy interwencje. Zdolność słuchania i otwartość to jest właśnie to, co najbardziej pracuje w pracy z ludźmi: w sprzedaży, w konsultingu, nawet przy robieniu pazurów... SŁUCHANIE i CZYSTY UMYSŁ potem UWAŻNOŚĆ.... Można by wymieniać wiele...

Odkryłam to po raz setny i pewnie jeszcze kilkaset razy o tym sobie przypomnę... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz