środa, 6 czerwca 2012

Jak mierzyć sukcesy?

Taki temat do mnie dzisiaj przypłynął... Krótko po śniadaniu zadzwonił do mnie Grzegorz Turniak. Chyba najważniejszy promotor networkingu w Polsce. Widzieliśmy się kilka razy i wcale nie przypuszczałam, że mnie zapamięta... A jednak. Ten telefon oceniam jako duży sukces i cieszę się, że nastąpił. Oznacza bowiem, że krążąc po rynku ze swoją propozycją uzyskałam - małymi krokami - rodzaj rozpoznawalności. Czuję radość. Mam też pewność, że to drobienie miało sens... A może i ciekawy projekt przede mną:)

A jak jest w biznesie w ogóle? Znam kilku prezesów firm, którzy ustawiają sobie poprzeczkę tak wysoką, że nim osiągną sukces wypalają się i rezygnują. Zaczynają z nowym pomysłem i tutaj znowu... podobnie. Jest frustracja i wyczerpanie... Pojawia się potrzeba szukania winnych (pracownicy nieudani) i wyciągania konsekwencji... 
Znam też takich, którzy - jak operatorzy koparki - wkładają palce w każdy obszar działania firmy: sprawdzają literówki w ofertach i kolory użytych czcionek, liczbę odbytych rozmów telefonicznych i proszą o raporty z wykonanych w tygodniu zadań. I również czują wypalenie. Stale niezadowoleni z wyników szukają idealnych pracowników, a ci... nie istnieją... 

- Ale przecież niektórym się udaje? Osiągają sukcesy i zarabiają pieniądze!
- Tak, znam również takich. I wiem, że ich działania to godziny spędzone na pracy. To precyzyjnie wyznaczone cele, te zaś podzielone na zadania i jeszcze mniejsze kroki. By było łatwiej, by było szybciej, by było bardziej precyzyjnie...

Gdy w coachingu rozmawiam z Klientami o ich sukcesach, często mają kłopot, by je określić. Nazywają uczucia, stany. Pracują z lękiem przed oceną innych. Robią, robią, robią... nawet zapominają dostrzec, że już osiągnęli to, co zamierzali... Pędzą więc dalej i ...wypalają się. W takim trybie to w ogóle nie trudne...
Aby wybić ich z tego natrętnego rytmu zadaję pytania, które zmuszają do zastanowienia. Potem biegam z siecią za ich myślami i wspólnie odnajduj te konkrety, które dadzą się łatwo rozpoznać, zmierzyć, ocenić:

  1. gdy odbiorę telefon od znanej w środowisku osoby i będziemy rozmawiali jak dobrzy znajomi,
  2. gdy będę miał 2 spotkania sprzedażowe w tygodniu,
  3. gdy wyślę 15 ofert w miesiącu,
  4. gdy będę miał 2 wolne weekendy w miesiącu,
  5. gdy wyjadę na zagraniczne wakacje... 
Bo sukces naprawdę da się zmierzyć. Składa się z pojedynczych, realizowanych dzień po dniu działań, które podejmujemy, by się zbliżyć do swojego celu. Nawet jeśli poprzeczka postawiona jest wysoko, to z całą pewnością nie ma konieczności skakać do niej z ziemi. Warto sprawdzić skąd wziąć trampolinę:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz