środa, 9 grudnia 2009

Bogaty ojciec, biedny ojciec ...

Wreszcie dotarłam do tej książki (Bogaty ojciecbiedny ojciec - Robert Kiyosaki). Po pierwszej lekcji widzę jakie blokady mam nałożone odnośnie pieniędzy. Niepokoi mnie to, ale z drugiej strony przypominam sobie, że odkąd zaczęłam pracować odczuwam pewne niedopasowanie związane z zarabianiem, podatkami, odkładaniem na emeryturę i bieżącymi wydatkami. Od pierwszych dni w pierwszej pracy czułam, że ciułam, i że jeśli nic nie zmienię, będę tak ciułać do emerytury... a potem okaże się, że nic z tego nie ma.... zupełnie bez sensu. Podejmowałam różne działania, ale ciągle było to samo - ciułanie, ciułanie, ciułanie - czułam się jak dzięcioł, który stuka dziobem w pień. Świadomość, że będę to robić całe życie - z wiadomym skutkiem - w ogóle mnie nie motywowała... A teraz co? Miejsce, w którym jestem już jest oczko wyżej:) Teraz chcę zdjąć wszystkie blokady na pomysły, idee i sposoby, a korzystając z tego narzędzia, która mam między uszami... zbuduję imperium:)) 

A najciekawsze jest to, co już wiem - ukłon w stronę Kasi Pietras (doskonałego trenera i coacha), która pomogła mi to świadomie dostrzec - nie można czekać na zmianę, ona sama nie przyjdzie. Pojawi się wtedy, kiedy będzie działanie.

1 komentarz:

  1. Witam :)
    zgadzam się zupełnie ze stwierdzeniem, że nic samo się nie zmieni. Tymbardziej my jako osoby. Trzeba nad sobą prawcować i to bardzo. Bo jesteśmy tak marni i tak niedoskonali.

    OdpowiedzUsuń