niedziela, 20 grudnia 2009

Bogaty ojciec, biedny ojciec... cz. 4

Połykam te lektury:) Po pierwsze sprawny styl - naprawdę się nie nudzę czytając o procesach, przepisach, sprzedaży i przychodach... Po drugie odkrywam tam masę nienazwanych aspektów mojego biznesu. Co z tego, że ja to wszystko wiedziałam, skoro jakoś tak nieumiejętnie łączyłam z rzeczywistością:( Prawdą jest, że nie szkoła uczy przedsiębiorcę, ale doświadczenie.

Po lekturze jeszcze wyraźniej widzę, jak chcę by wyglądało Wszystko dla Szkoleń. Zaczęłam od niewielkiej, ale ważnej zmiany misji i przełożenia informacji o doświadczeniu, na bardziej ludzki język. To co wcześniej miałam na stronie, i w dużej mierze przecież w głowie, nie inspirowało ani mnie, ani moich potencjalnych Klientów do działania. Dzisiaj czuję, że jest we mnie inna energia, jakoś tak precyzyjniej patrzę na cały proces biznesowy, widzę, że może być rozwojowy i wiem, w którym kierunku zmierzam. Oczywiście to nie tak, że jedna książka i już mam cały świat w rękach. To część pewnego procesu, który się dzieje i jest efektywny. I właśnie to mnie buduje.

A z konkretów:
1. autor ciekawie rozrysował obraz firmy jako całości - takie spojrzenie z lotu ptaka, którego szukałam. Jako elementy niejako spajające firmę i bardzo ważne: Misja, Przywództwo i Zespół, a w środku pozycjonowane już, od najważniejszego, procesy: przepływ pieniężny, komunikacja, systemy, przepisy i produkt.
2. produkt na samym końcu - bo jego podstawą ma być stabilna i mocna organizacja. A to zapewnią tylko właściwie prowadzone procesy związane z przepływem pieniędzy.
3. nauka, by być wiecznym poszukiwaczem odpowiedzi; nauka, że całą wiedzę mamy w sobie; nauka, że działanie firmy zaczyna się nim ona powstanie...

1 komentarz:

  1. działanie firmy zaczyna się nim ona powstanie

    to podobnie jak z dobrym zdjęciem, które tym się rózni od zwykłego zdjęcia, że dobre powstaje jeszcze zanim naciśniesz migawkę :)

    OdpowiedzUsuń