czwartek, 10 grudnia 2009

Bogaty ojciec, biedny ojciec ...cz. 2

Lektura pasjonująca.. poświęciłam calutki dzionek, by skończyć. No, nie tyle skończyć, co dowiedzieć się więcej. Zaskoczyło mnie, jak wiele kwestii intuicyjnie czułam, robiłam... Zaskoczyło mnie też, że działał typowy wkodowany w domu rodzinnym włącznik - spanikowany kurczak, który biega i krzyczy: "Niebo się wali!.. niebo się wali!".

Widzę, że autor dużo wie, na temat tworzenia niezależności finansowej. Jest w tym wiarygodny. Wiedzy dużo nie sprzedaje za jednym zamachem - to by było takie nieprofesjonalne... Ale jest coś inspirującego w tej lekturze, coś co otwiera oczy i nakazuje myśleć, patrzeć, słuchać, działać... Czy to manipulacja? Nie mam pojęcia.

Wieczór dzisiejszy spędzam na myśleniu i analizowaniu: co mam, czego nie mam, czego chcę i co mogę... Bardzo to odświeżające patrzeć na świat w kategoriach możliwości:) Serdecznie polecam:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz