niedziela, 28 marca 2010

Zapomniany język przywództwa

Pies - cztery nogi i futro. Dla mnie nieodgadniona mądrość świata. Mój pies uleczył mi duszę i pokazał wymiary, których wcześniej nie znałam. To co zrobiło na mnie wrażenie, po jakimś czasie wspólnego życia, to siła komunikacji niewerbalnej. Gdy dotarła do mnie w sposób prawdziwy jej moc, przypomniałam sobie artykuł sprzed kilkunastu miesięcy, w którym opisywano pomysł na szkolenia z przywództwa - z udziałem koni. Wtedy potraktowałam to jako ciekawostkę, ale dzisiaj, po lekturze książek na temat psich zachowań i po próbach samodzielnego szkolenia własnego czworonoga czuję, że jest w tym rzeczywiście sens. Patrząc na te wszystkie miejsca, w których pracowałam i oceniając przywództwo moich byłych szefów, widzę potrzebę wskazywania im, że mowa ciała jest niemal najważniejszym aspektem budowania własnego przywództwa - opartego na pozytywnym wzmacnianiu i prowadzącym do zbudowania silnej relacji i mocnego zespołu. Dla mnie nie ma nic gorszego niż nieadekwatna do deklaracji mowa ciała. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz