wtorek, 2 marca 2010

Subiektywnie o odchudzaniu:)

Wczoraj skorzystałam z czasu jaki miałam w Wawie - bez dzieci, bez męża... bez pieniędzy... i zajrzałam do Galerii Handlowej. Co tam robi tyle ludzi w ciągu dnia? Nie pracują? Nie uczą się?

Ależ miałam frajdę mierzyć, oglądać, wybierać, przepatrywać. I wszystko w rozmiarach dostępnych:) Sporo mniejszych od XLN:) Byłam nawet w sklepach, do których wcześniej nie miałam po co wchodzić - i było mi baaaaardzo miło:)

A subiektywnie dzielę się wrażeniem, że schudnąć to jedno, ale utrzymać wagę to coś zupełnie innego. U mnie jest tak, że zmieniłam styl odżywiania się, uważam na kompulsy i ruszam się regularnie. Nie pilnuję konkretnej diety, ale raczej trzymam się świadomego jedzenia - tylko do momentu nasycenia. A efekty? Na razie się nie przejmuję, ale cały czas chudnę. Nie widzę tego po wadze, ale po ubraniach, które dopiero co kupione, w krótkim czasie zjeżdżają ze mnie. I wtedy znowu muszę na zakupy. WOW:)

Dobrze mi z tym sukcesem:)

P.S. Powinnam sprawić sobie szelki:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz