czwartek, 11 lutego 2010

Czyżby odwilż?


Napisali tu, że idzie ku lepszemu:) A i mnie w styczniu zatliła się myśl, że warto by kogoś posadzić na telefonie, żeby dzwonił i zbierał z rynku informacje na temat potrzeb szkoleniowych. A do tego mógłby w międzyczasie "podrywać mnie" intelektualnie, bo z pustelniczego myślenia niewiele jest skuteczności. Tego mi najbardziej brakuje i nie wiem, jak zamknięci w jaskiniach filozofowie dochodzili do swoich mądrości. Przypuszczam, że głód i pragnienie wywoływały te karkołomne i arcyważna wizje... 

Cóż, ja maluczki człowiek jestem, bez nałogów, z dużym uwielbieniem do smacznej i lekkiej kuchni - objawienia na mnie nie spłyną. Samotna jazda po krainie biznesu też niezbyt mnie inspiruje, a do tego niepotrzebnie wydłuża czas dochodzenia do ważnych wniosków:(

Potrzebuję wsparcia intelektualnego. Serdecznie zapraszam:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz