Ile już razy w Twojej sprzedaży pojawiła się myśl, że nienawidzisz tego produktu i rzucasz tę robotę w cholerę? Raz w tygodniu? 3? 15?
Czy nie masz wrażenia, że w takich chwilach na Twoim ramieniu siedzi wrona, która mówi: "do kitu", "do niczego", "koniec z tym", "czas na zmiany"...
Czy to nie jest tak, że wiesz, że Twój produkt ma wady i każda sprzedaż będzie wiązała się - za chwilę - z nieprzyjemnym kontaktem z niezadowolonym Klientem?
Wizja zbliżającej się tortury w oczywisty sposób zatrzymuje wronę na Twoim ramieniu i ożywia ją przed każdymi drzwiami do Klienta.
Wizja zbliżającej się tortury w oczywisty sposób zatrzymuje wronę na Twoim ramieniu i ożywia ją przed każdymi drzwiami do Klienta.
A może jest tak, że sposób podania produktu Klientowi został krok po kroku zaplanowany przez kogoś. Jako wykonawca procesu zostałeś poinstruowany jak go wykonywać poprawnie. Czujesz się jak dziecko, któremu daje się łyżkę i mówi "jedz teraz". Nie lubisz siebie takiego? Chcesz sam decydować, chcesz być odpowiedzialny. Z trudem więc sprzedajesz coś, co nie należy do Ciebie.
Głos w głowie jest więc potrzebny, żeby pokazać Ci na co masz wpływ i co jest dla Ciebie ważne. Jeśli coś kłóci się z Twoim systemem wartości - nic dziwnego, że się zatrzymujesz. Twoje serce nie chce wykonywać działań, które są z nim sprzeczne. Wysyła więc posłańca do Twojego umysłu z ważną informacją. Trudno jednak, żeby posłaniec miał autorytet... Omijasz go i robisz dalej swoje złorzecząc na swój produkt i marząc o rzuceniu pracy... Niektórzy mogą tak całe życie...
A Ty? Jak długo wytrzymasz z głosami w swojej głowie i wronami na ramieniu?
A Ty? Jak długo wytrzymasz z głosami w swojej głowie i wronami na ramieniu?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz