Nie wiem, czy wiecie, ale zawód sprzedawcy to jeden z najbardziej niebezpiecznych na świecie... Ilość adrenaliny, która wydziela się przy wykonywaniu działań sprzedażowych jest zbliżona do tej, którą organizm wydziela w czasie skoku na bandżi... To właśnie dlatego ten zawód nie jest dla wszystkich...
Z moich rozmów ze sprzedawcami wynika, że mają oni pewien kłopot z akceptacją siebie w swojej pracy i w swoim zawodzie... Oczywiście, jeśli ich zapytać to są świetni, pewni siebie i zawsze przygotowani. W praktyce... swoimi działaniami często pokazują Klientom, iż potrzebują od nich akceptacji.... Że dopiero, gdy ją otrzymają będą gotowi dobrze pracować... Niektórym Klientom to pasuje... Inni mają inne priorytety...
Co sprawia, że sprzedawca zamienia się w służącego?
1. brak wiedzy o Kliencie i jego potrzebach,
2. słaba zdolność do słuchania, zadawania ważnych pytań, parafrazowania tego, co mówi Klient,
3. wysoka zdolność do rzucania wszystkiego, żeby być na zwołanie Klienta.
I podsumowanie:
Gdy przychodzisz do Klienta, żeby mu pomóc... Jesteś mile widziany...
Gdy przychodzisz do Klienta, żeby błyszczeć, zabierać dla siebie jego przestrzeń... Jesteś niemile widziany...
Co to znaczy zabierać przestrzeń?
- przede wszystkim nadmiernie gadać, mówić o sobie i swojej firmie, wyjmować z rękawa wszystkie asy... itp...