poniedziałek, 23 kwietnia 2012

I had a dream...

I have a dream... tak mam ochotę zacząć tę dzisiejszą opowieść o tym, że życie stale mnie zadziwia:)

Mocno poczułam jak wielkim obciążeniem dla funkcjonowania może być wiedza. Napęczniała od informacji oraz doświadczeń głowa, w pracy coacha i trenera rozwoju osobistego (która wymaga wrażliwości i umiejętności korzystania z intuicji) zaczęła przeszkadzać. Wszystko, co widziałam i o czym słyszałam, w procesie twórczym wskakiwało w znane koleiny, wprowadzając działanie na tory powtarzalności, replikowania itp. Nie takiego efektu oczekiwałam, więc zaczęłam szukać sposobu na obejście tego ograniczenia. Pomyślałam o tym, że wspaniale byłoby mieć możliwość zdjąć - na żądanie - głowę z karku, postawić obok i odcinając się jednocześnie od wszystkich rad i opinii, które mam dla siebie w głowie, stworzyć niepowtarzalny program szkolenia lub książkę, lub cokolwiek innego, co będzie głosem serca.

Pamiętacie ten wpis "Mózg jest głupi"? Właśnie do niego chcę nawiązać. Wyobraziłam sobie, że rzeczywiście mam możliwość sprawienia, że na czas pracy odkładam głowę na bok... nie umarłam od tego, ale faktycznie, odcięłam wszystko co mi przeszkadzało... posłuchałam serca i w ciągu 20 minut stworzyłam to, co było mi potrzebne... teraz tylko poprawki, dyskusje itd... ale na ten etap wystarczy... Traktuję to jak sukces. A nauce zostawiam doświadczenie wyobrażenia sobie tego, co potrzebne... u mnie zadziałało...

Widok był łagodny:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz