środa, 11 stycznia 2012

Wypowiedzieć posłuszeństwo

Akurat czytam biografię Steva Jobsa. Buduje mnie, gdy rozpoznaję podobną ścieżkę rozwoju jak u siebie i gdy widzę, że jego sukces to seria poprzedzających go prób, błędów i porażek, spotkań z właściwymi i niewłaściwymi ludźmi. To jest spójne z teorią, że sukces jest wypadkową działania w ciągu całego życia oraz kilku przemyślanych kroków.

Na moim podwórku, gdzie najważniejsze stało się zrealizowanie własnej idei, wypowiedzenie posłuszeństwa było naturalne. Dzisiaj czuję się jak outsaider. Jak bym przesiadła się z wygodnej 2 klasy, która zatrzymuje się na każdej stacji do pociągu towarowego, który leci do celu. Mam ze sobą tylko ręce i głowę, trochę doświadczeń w plecaku i gdy tak patrzę - przez odsunięte drzwi - na mijane krajobrazy, to jestem szczęśliwa. Wypowiedzenie posłuszeństwa to dla mnie droga do siebie. To szansa na swobodne oddychanie i wolne myślenie. To zdjęcie z siebie "muszenia" i przełożenie przekładni na "chcenie".

James Dean za TVP info

I gdy tak czytam tę biografię, to buduję się myślą o tym, że ja też jestem tak bardzo dziwaczna. I raduję się tym, że daję sobie na to przestrzeń, że nie uciekam od siebie. I mam nadzieję, że moje działania porwą tłumy:) Do tego się właśnie przygotowuję:)

1 komentarz:

  1. Pozwól sobie na swoje "muszę", bez oceny, to "chcę" przyjdzie samo. Trzymam kciuki za podbijanie świata :-)

    OdpowiedzUsuń