Odczytałam na nowo "Zero ograniczeń" oraz "Prawo przyciągania" Joe Vitala.
Dwa lata temu książka zainpirowała mnie do działania - po prostu. Nie miałam nic, niewiele o sobie wiedziałam i przekonanie autora o uzdrawiającej mocy medytowania, by osiągnąć upragniony cel, była kusząca. Z perspektywy widzę, że podziałała:)
Dzisiaj, stojąc na kolejnym rozdrożu przeczytałam książkę uważniej. Śledząc proces myślowy autora. Niby nic odkrywczego, ale zgłoszona przez niego potrzeba konkretyzowania pragnień i oczekiwań, to nic innego jak SMART w zarządzaniu: Sprecyzowane, mierzalne, ambitne, realne i umieszczone w konkretnym czasie:)
"Zero ograniczeń" to także chwytliwe hasło. Użyłam je parę razy w swoich sprawach - ale nie przyniosło natychmiastowego rezultatu. Otwarło za to umysł na rzeczywistość i na mnie samą - jaką nadrzędną aktywność w moich planach.
Jako sukces zapisuję umiejętność realnego podejścia do amerykańskiej idei o bogactwie, w którym praca własna jest wartością podstawową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz