Nie sądziłam, że kiedykolwiek tak nazwę jakikolwiek obszar swojego życia. Ale końcówka mojego 90-dniowego wyzwania zbiegła się jakoś z dojrzałością do tego, aby zobaczyć, że są sprawy i ludzie, które ściągają mnie w dół. I musiałam sobie z tym poradzić. Musiałam podjąć decyzję dokąd naprawdę zmierzam, z kim się wspinam i kogo brutalnie odcinam. 90 dni to było wystarczająco, by poznać siebie i przekonać się, czy moje marzenia są wystarczająco mocne, by mnie same uniosły. Są mocne. Tak jak inne aspekty mojego życia, moje doświadczenia. Jest dobrze.
Jeśli masz wielkie marzenie i zaczniesz je spełniać, to prędzej czy później zorientujesz się, że są wokół Ciebie ludzie, którzy trzymają się Ciebie z przyzwyczajenia lub co gorsza, Twoje porażki potraktują jak dowód na to, że nie warto się starać. To są Twoi wrogowie. Będą Cię energetycznie męczyć - nawet jeśli nie będziesz ich mieć przy sobie - i przynosić co i raz świadectwo o tym, że jesteś słaby.W żadnym ze swoich wyzwań, takich towarzyszy nie potrzebujesz. Lepiej rozejrzyj się i zbuduj otoczenie, w którym będziesz miał energię robić, te wszystkie rzeczy, które masz do zrobienia. Zainwestuj czas w to, by być w środowisku, które Cię będzie karmić energią, mocą, motywacją, siłą, wiarą, wiedzą itd.... Ja korzystam z różnych środowisk, bo wszędzie znajduję ludzi, którzy mają wielki pomysł na siebie. Raz są to medytacje u Ani, innym razem książki, które zalegają na półce, innym razem rodzina, ludzie z siłowni, ludzie biegający itd...
Jak to zrobić? Jak poznać, kto jest wrogiem a kto nie?
A masz marzenie, które chcesz spełnić? Tylko chodzi o takie naprawdę wielkie.. Takie, które wyprowadzi Cię z Twojego zakrętu... Teraz zacznij je spełniać... I sprawdź, co się wydarzy. Gdy będziesz czuł, że się zatrzymujesz sprawdź, co jest powodem. Jeśli ty sam - możesz coś zmienić. Jeśli czujesz, że coś w Twoim otoczeniu ma na Ciebie wpływ - sprawdź co możesz z tym zrobić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz