czwartek, 23 maja 2013

Poproszę jeden problem

Przeciętny sprzedawca jest zajęty... Jest baaaardzo zajęty... Poszukuje kontaktów, klientów, wysyła maile, spotyka się, opowiada o tym, co robi i jaki jest w tym świetny...

Wyjątkowy sprzedawca także jest zajęty... Poszukuje Klientów, żeby im pomóc rozwiązań ich problem. Trochę czyta pracy/przegląda internet, trochę słucha  znajomych, grywa w golfa, biega, pływa, z córkami na balecie, z synami na meczu... itd... Stale jest dostępny (nie w sensie, że stale pod mailem i telefonem, ale dostępny dla ludzi), stale gotowy, by się na coś przydać. Stale z uchem przyciśniętym do rynku. W gotowości do służenia pomocą...

Znacie takich sprzedawców? Jak im się wiedzie?
Zrazu nie specjalnie... Nawet ubogo... Najeździ się taki, napomaga... a żyć trzeba...

I tutaj postawię karkołomną tezę o tym, że nie znam firmy, która powstałaby w innym celu niż rozwiązywanie problemów swoich Klientów. Sprzedawca wyczulony na swoich Klientów łatwo słyszy o tym, co ich boli, co jest dla nich ważne... Chętnie i lekko pomaga i jasno komunikuje za tę pomoc zapłatę. Nie zawsze od razu. Wczoraj miałam rozmowę z dostawcą mebli... Coś tam kiedyś dostarczył po kosztach.... Innym razem polecił mi kolegę, w międzyczasie zrobił kuchnię sąsiadom, których mu poleciłam... A gdy znajomy urządzał biuro... poleciłam mojego dostawcę mebli. Za zlecenie zafakturował paręset tysięcy złotych... A wszystko zaczęło się od jednej małej szafki, która była potrzebna, a ja nie wiedziałam jak to załatwić... 

Myślę też o ludziach, którzy boją się odejść z korporacji. Marzą o tym, planują, ale nie podejmują decyzji... Boją się problemów... Więc ja dalej swoje... Nie znam firmy, która powstałaby w innym celu niż rozwiązywać problemy swoich Klientów. Jeśli są problemy, znaczy się jest praca... Mniejsza, większa... ale praca... 

Wszystkim kolegom sprzedawcom rekomenduję uważność, gotowość na słuchanie, wręcz wyczulenie wewnętrznych sonarów na nasłuchiwanie najlżejszych stęknięć otoczenia i ... działanie. Odwagę, gotowość, pewność siebie... 

Jak to wyszkolić? Ha, ha... zapraszam do siebie:) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz