Wybrałam się wczoraj na targi Sweet Expo. Chciałam poznać rynek cukierniczy, przyjrzeć się firmom i produktom, pozyskać kilka kontaktów do współpracy. Cel wzniosły:)
Na miejscu okazało się, że rynek niczego sobie. Kilka sporych firm, wiele małych. I zaskakujące wrażenie: przedstawiciele tych firm - w większości - nie rozumieją idei, albo rozumieją ją połowicznie. Gdy się przedstawiałam i mówiłam czego szukam - każdy na targi przychodzi w końcu w swoim osobnym celu - przestawali się uśmiechać (wiecie, schodził im z twarzy taki przyklejony, targowy uśmiech) i robili wszystko, by się mnie pozbyć. Tak jakby możliwość nawiązania kontaktu z kimś spoza branży cukierniczej groziła poważnymi konsekwencjami. Było to przykre, ale dałam radę. Przywiozłam kilka ciekawych wizytówek i katalog branży. Teraz mam chwilę, by na tym popracować. Pochwalę się skutkiem.
W każdym razie targi to możliwość nawiązania nowych kontaktów, z których z czasem - jest szansa - że wyklarują się ciekawe kontrakty. Wystarczy dobrze zarządzić pozyskanymi kontaktami i układa się z tego obraz nowych, ciekawych możliwości biznesowych, po które warto sięgnąć. Dlaczego więc wystawcy tak niechętnie rozmawiali ze mną, a jeszcze bardziej niechętnie zostawiali o kontakt? Powodów jest wiele:
- złe doświadczenia we współpracy, słaby rezultat,
- masa reklam na skrzynce pocztowej,
- słabe rozumienie tematu szkoleniowego,
- słaba umiejętność zarządzania kontaktami, szczególnie tymi z targów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz