Jednak pisanie książki to nie taka prosta sprawa. Zacięłam się na 20 stronie i nie ruszę dalej. Dojrzałam do myśli, że kręcę się wokół tematu, że fabuła - jakkolwiek słaba - nie zmierza w żadnym kierunku. Bohaterowie przestali ze sobą rozmawiać, a ja sama mam dosyć. Decyzja: zaczynam od nowa. Po swojemu. Z jasnym planem, co chcę napisać i krok po kroku rozplanowanymi scenami/rozdziałami.
Jako autor czuję się wypalona i jest mi przykro, że to nad czym pracowałam przez pewien czas nadaje się do kosza. Z drugiej strony cieszę się, że zapadła decyzja o tym, że DO KOSZA. Mam luz i mogę zacząć od początku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz