niedziela, 7 listopada 2010

Oczywiste-nieoczywiste

Przeżywam od pewnego czasu decyzję koleżanki - o wyjeździe (żeby pracować, wychowywać i kształcić dziecko, mieszkać i płacić podatki) do Niemiec. Koleżanka jest niezwykle inteligentna, wykształcona, z dobrym doświadczeniem zawodowym. Z powodu zawirowania życiowego znalazła się bez pracy, a potem przez niezbyt długi czas nie była zainteresowana jej znalezieniem. Gdy wreszcie zdecydowała, że na nią czas - nikt nie zaprasza jej na spotkania, a aplikacje trafiają na półkę "zbyt wysokie kwalifikacje".

Przeżywam tę historię, bo otworzyła mi oczy na coś, co uznawałam za oczywiste, a co takie nie jest. 
1. Nie muszę szukać pracy w swojej bliskiej okolicy (jest pewne utrudnienie  - szkoła, przedszkole, jednak bariera językowa)
2. Gdy chcę pracować, powinnam znaleźć pracę szybko - nie godzić się na wysyłanie setek CV na mniej lub bardziej dopasowane stanowiska i na czekanie na telefon.

Jasne, że rynek aktualnie nie jest miły, ale oburza mnie, gdy słyszę historie wykształconych, inteligentych, pracowitych kobiet, które podejmują radykalne decyzje - jak ta o wyjeździe z kraju, pewnie na długo - z powodu braku prostego rozwiązania. 

W tym kontekście sukcesem musi być to, że zarówno ja jak i mąż mamy robotę i regularne, niezbyt wysokie przychody, że pracujemy w stolicy i spędzamy dziennie ok. 1,5 godziny na dojazdach. Męczy nas, co prawda trwanie od pierwszego do pierwszego i permanentny brak oszczędności, ale ... no właśnie... coraz rzadziej mi się zdaje, że to sukces...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz