Mój znajomy, Paweł (kresso.pl) założył sobie, że dla dobrego wyniku w sprzedaży będzie poznawał 300 osób rocznie.
Zainspirował mnie więc do tego, żeby zatrzymać się i pomyśleć: po co sprzedawcy 300 kontaktów rocznie?
I poniżej kilka wniosków. Oczywiście przydałyby się też Wasze pomysły:)
- Każdy kontakt to potencjalny Klient, czyli to możliwość zrealizowania 300 transakcji rocznie - niestety, tylko hipotetycznie.
- Każdy kontakt to możliwość zrealizowania 300 aktów pomocy rocznie - to też jeszcze nie sprzedaż, ale jakaś wartość dodana dla każdego Prospekta (kandydat na Klienta).
- Jeśli założyć wg Zasady Pareto, że 20% tych kontaktów to Ci, którzy mogą być rzeczywistymi Klientami, to mamy tutaj już 60 szans na realną sprzedaż... Mało - dużo - to zależy od branży. W każdym razie konkretna szansa na rozwój biznesu.
- Jeśli do tego dołożyć, że sprzedawca nie zatrzymuje się po roku, ale pielęgnując stare kontakty pozyskuje kolejne 300 przez kolejne 5 lat to rachunek wynosi w 1500 kontaktów.Wg Pareto przyniesie to 20% realnych kontraktów czyli 300. Trudno powiedzieć, czy to poważna liczba. To znowu zależy od branży...
- Jeśli przyjąć, że te 300 osób stale potrzebuje Twoich usług/produktów to 300 podnosi się wielokrotnie a sprzedawca zajmuje się głównie odbieraniem telefonów i przekierowywaniem zamówień do produkcji. Jest tym, którego rynek potrzebuje - nie odwrotnie.
- Jeśli więc przyjąć, że największym marzeniem sprzedawców jest, by nie musieć się mocować z rynkiem - najprostsza droga do osiągnięcia sukcesu w tym obszarze sprzedaży to zacząć "kolekcjonować" kontakty...
Kto z Was tak robi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz