poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Urlop

A na urlopie zawiłe sprawy stają się zupełnie nieważne i drugoplanowe. Cieszę się z tego czasu z dziećmi, ze spacerów i wspólnego gotowania. Za sukces uważam to, że odłożyłam WSZYSTKIE WAŻNE SPRAWY na później. Teraz jestem tym, kim jestem - mamą wspaniałych synów, z którymi jadę jutro na fantastyczną wycieczkę do Gdyni.

Myślę, też od tym co przede mną. Długi spacer leśną drogą to wspaniała okazja, by pobyć z samą sobą (jak bym tego miała za mało;P) i podsumować wydarzenia. Dzieci mają fantastyczną umiejętność zadawania trudnych pytań - i dają mi wyraźnie do zrozumienia, że wszystko pozostałe to pestka...Sukcesem w tej obecnej sytuacji jest umiejętność odpowiadania na trudne pytania (ech, nie bez satysfakcji oceniam posiadanie dyplomu magistra nauk humanistycznych): skąd ten zuk? dlacego pscoła bzycy? a dzewo jest wysokie? a wiwiólka jest dzika? a dzewo się lusa? a dlacego moze faluje? a dlacego pod piachem jest woda? itp...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz