Myślę, też od tym co przede mną. Długi spacer leśną drogą to wspaniała okazja, by pobyć z samą sobą (jak bym tego miała za mało;P) i podsumować wydarzenia. Dzieci mają fantastyczną umiejętność zadawania trudnych pytań - i dają mi wyraźnie do zrozumienia, że wszystko pozostałe to pestka...Sukcesem w tej obecnej sytuacji jest umiejętność odpowiadania na trudne pytania (ech, nie bez satysfakcji oceniam posiadanie dyplomu magistra nauk humanistycznych): skąd ten zuk? dlacego pscoła bzycy? a dzewo jest wysokie? a wiwiólka jest dzika? a dzewo się lusa? a dlacego moze faluje? a dlacego pod piachem jest woda? itp...
Dałam sobie 90 dni, aby nauczyć się osiągać każdy sukces o jakim pomyślę:) Marzę o zarobieniu przyjaznych pieniędzy i nie zarobieniu się po pachy. Chcę potem tego uczyć innych, więc plan wydaje się być dojrzały... Czy na pewno? Śledź tego bloga, żeby to sprawdzić. 13 grudnia będzie wiadomo, co zrobiłam i co osiągnęłam:)
poniedziałek, 3 sierpnia 2009
Urlop
A na urlopie zawiłe sprawy stają się zupełnie nieważne i drugoplanowe. Cieszę się z tego czasu z dziećmi, ze spacerów i wspólnego gotowania. Za sukces uważam to, że odłożyłam WSZYSTKIE WAŻNE SPRAWY na później. Teraz jestem tym, kim jestem - mamą wspaniałych synów, z którymi jadę jutro na fantastyczną wycieczkę do Gdyni.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz