piątek, 22 listopada 2013

Rekrutacja handlowca cz. 3

Nowy handlowiec jest już w drużynie, zaakceptował Twoje warunki i jest gotowy, aby pozyskiwać dla Ciebie Klientów. Nic prostszego, prawda?

To jeden z trudniejszych momentów w pracy menedżerskiej. Samo zatrudnienie niewiele przyniesie jeśli nowy człowiek nie zostanie właściwie wdrożony w pracę w firmie; jeśli nie pozyska zaufania szefa i kolegów; jeśli nie otrzyma potrzebnej wiedzy i umiejętności; jeśli nie zacznie działać - od pierwszych chwil skutecznie...

To właśnie w tym miejscu wywalają się najwspanialsze rekrutacje. Szefowie wracają do swoich - zaniedbanych w czasie rekrutacji zadań - a nowy pracownik pozostaje sam na placu boju. Pół biedy, gdy ma dość odwagi, by pytać i uczyć się nowej firmy, posiada własną sieć kontaktów, żeby móc ją od razu poruszyć i posiada wystarczające doświadczenie, by uzyskać z tej pracy wynik... Gorzej, gdy w firmie pojawia się nowicjusz i pozostawiony sam sobie próbuje stworzyć przestrzeń do pracy. Obawia się pytać..., tęskni za sukcesem..., nie zna rynku ani klientów...,

Jako szef potrzebujesz na tym etapie poświęcić czas na wdrożenie nowego człowieka. Potrzebujesz precyzyjnie ustalić z nim cele i działania, opracować sposoby na osiągnięcie wyników, być dostępny na czas sytuacji kryzysowych i być czujnym w obszarze zaangażowania. Do momentu, w którym masz pewność, że nowy człowiek może już samodzielnie panować nad swoją pracą, że ma dobre, sprzedażowe nawyki i że godnie reprezentuje Ciebie i firmę - zgodnie z oczekiwaniami, które opisałeś na etapie przygotowania do rekrutacji...

wtorek, 12 listopada 2013

Rekrutacja handlowca Cz. 1

Rekrutacja handlowca do firmy... to dopiero wyzwanie... 
Jak to zrobić, żeby człowiek miał chęć nie tylko złożyć aplikację, ale także wytrwać w rekrutacji a potem pracować z sukcesami?

Od dzisiaj nieco informacji na temat zatrudniania...

Po co?
Bo moi Klienci potrzebowali ode mnie porad... Skarżyli się na niską jakość dostępnych na rynku pracowników i sporą rotację... 

Poniżej więc garść informacji dla tych, którzy wolą skupiać się na bieżącej robocie zamiast na rozkminianiu, o co tym pracownikom chodzi... Ja wiem, że i tak trzeba tymi ludźmi zarządzać... ale wiem też, że dobra rekrutacja to mniej problemów z zarządzaniem:)

A więc do dzieła...

Na dobrą rekrutację wpływają:
  1. oczekiwania względem celów, które to stanowisko ma realizować - jako szef MUSISZ bardzo dobrze wiedzieć, czego oczekujesz od stanowiska... Zauważ, że nie piszę "od pracownika" czy "od kandydata"... Piszę "od stanowiska" bo dokładnie o stanowisko tu chodzi... Co ma to stanowisko przynosić firmie, jakie problemy rozwiązywać, jakie procesy/procedury uskuteczniać... Po czym poznasz, że to stanowisko się "zwraca"? Czy planujesz je rozwijać? W jaki sposób? Po co?
  2. Jeśli zapomnisz o tym, po co Ci ten handlowiec - to tak jak byś nie odrobił pracy domowej... W czasie spotkania poddasz się emocjom (zawsze są emocje) i możesz nie dostrzec tego, co kluczowe w Twojej firmie (jakiejś cechy, która będzie wybitna w Twoim środowisku). Możesz też skupić się na poszukiwaniu "na siłę" potrzebnych cech... 
Jeśli rzeczywiście Twoim celem jest zrobić dobrą rekrutację, poznać właściwych kandydatów i zatrzymać ich na dłużej - przygotuj się do tej pracy: 
  • zrób notatki - spisz oczekiwania, 
  • przygotuj pytania, które zadasz, 
  • bądź autentyczny - mów prawdę, zachowuj się tak, jak zwykle
  • postaraj się nie odbierać telefonów ani wychodzić ze spotkania - to rozprasza tak samo Ciebie jak i kandydata... 

wtorek, 5 listopada 2013

Szybko, tanio..., czyli o naturze popełniania stale tych samych błędów...

A w tym tygodniu dostałam po raz 1578 naukę (tę samą zresztą) - nie robić klientowi dobrze... Lepiej robić dobrze swoją robotę...

A wszystko przez to, że na stole pojawiają się:

  1. małe pieniądze
  2. krótki termin, 
  3. ręce Klienta w geście błagania
czyli pewien mechanizm negocjacyjny, który sprawia, że chcesz poczuć się dobrze i pomóc człowiekowi... Obniżasz swoje oczekiwania... i dostajesz po tyłku... bo oczekiwania Klienta były, a i owszem, wysokie...


Piszę o tym, bo chcę Wam dać do zrozumienia, że Klient to taki twór, przed którym zawsze trzeba mieć się na baczności... Szybko zapomina, że prosił o przysługę... Za to prędko znajduje niedoróbki, które wynikają z szybkiego tempa pracy... Jak widzicie, mnie też zdarzają się wpadki sprzedażowe... W sprzedaży jest tyle emocji...

Jak sobie z tym radzić?

  1. Pamiętać o poprzednich naukach z podobnych sytuacji... i nie dawać się wciągać w podobne historie...
  2. Nauczyć się mówić klientowi "nie" i troszczyć się o swój interes... 
  3. Kierować się swoimi zasadami (najlepiej mieć je spisane w postaci kodeksu czy procedur) i w razie konieczności powoływać się na to... (znacie to: "takie mamy procedury..., nic z tego...")...
  4. Przewidywać zagrożenia... Przestać być optymistą (to czasami wbrew naturze sprzedawcy:P)
  5. Ćwiczyć twarde lądowania - każde twarde lądowanie to doskonały warsztat umiejętności sprzedawania... - wyciągać wnioski (czyli pkt. 1)