sobota, 23 lutego 2013

Gdzie są twoi klienci?

Temat szeroki jak Bałtyk...
I jak Polska długa i szeroka pełno u nas aroganckich sprzedawców... Takich, którzy wszystko widzieli, słyszeli, w każdej sytuacji byli i nie potrzebują pomocy...
W pracy trenerskiej klasyka... Na koniec dnia na sali ZAWSZE mam osoby, które usystematyzowały sobie wiedzę i niczego nowego nie doświadczyły...
A w trakcie dnia ZAWSZE rozmawiamy o tym, kim ten konkretny Klient jest i gdzie go szukać...
Zwykle też okazuje się, że sprzedawcy najbardziej lubią, gdy Klient sam zwraca się do nich po usługę...
Lubią też, gdy mają przygotowany grunt (najlepiej przez konkurencję) i świadomego w szczegóły Klienta...

Ale nie wiedzą:

  • jak ich Klient się nazywa...
  • jakim samochodem jeździ...
  • jaki alkohol pija...
  • gdzie mieszka, z kim się spotyka, 
  • dlaczego robi to, co robi...
  • co dla niego jest ważne...
  • jakie tematy będą dla niego istotne, a które w ogóle go nie poruszą...
  • jak zadać pytanie, ani jak położyć trudny temat na stole... 
Ograniczanie się do czekania jest łudząco podobne do sprzedawania, ale nie jest sprzedawaniem...
A Klienci lubią aktywnych partnerów. Oczekują, że Ci dostarczą im dodatkowej wartości... Że będą myśleli o ich biznesie...

Warto więc wiedzieć, że Klienci często są tam, gdzie nie sięga percepcja przeciętnego sprzedawcy, skupionego na targetach, produkcie i sobie samym...

poniedziałek, 18 lutego 2013

O wrażliwości w sprzedaży... znowu

Czy myślałeś o tym, po co się urodziłeś?
Czy praca, którą wykonujesz jest rzeczywiście tą, która jest dla Ciebie naturalna i oczywista?
Czy utrzymanie, które Ci daje, jest rzeczywistym powodem, by ją wykonywać?
Czy jest coś co robiłbyś nawet wtedy, gdyby nie dawało utrzymania?

Czy robiąc swoją sprzedaż jesteś najszczęśliwszym człowiekiem świata?
Czy spotykając się ze swoimi Klientami mam radość?
Czy wsiadając w auto co rano myślę o tym, co przyjemnego mnie dzisiaj spotka i jakie zadanie przyjdzie mi dzisiaj wykonać?

Dorośli zwykle nie lubią takich pytań. Patrzą na mnie, a ich wzrok pyta "co ta kobieta sobie myśli... z choinki się urwała... jaka radość? ... jakie szczęście? ... co by to było, gdybym ja tak filozofował?... to dopiero biznes by mi się kręcił?"...

Znam takich, którzy nie zdecydowali się zadać sobie tych pytań mimo, że serce się do nich rwało.W niedługim czasie zwinęli interes pokłóceni z partnerami... 

Piszę to, bo wiem, że nie trzeba wyjątkowej wrażliwości, by poczuć zew, który płynie prosto z serca do świata. Nawet dzisiaj rozmawiałam z dwoma osobami, które to właśnie czuły. Nie wiedziały co to jest, szukały racjonalnego wytłumaczenia... Nie miały pewności, czy mogą zatańczyć w swoim życiu samodzielnie... ale miały przekonanie, że w ich kręgu dzieje się coś na co chcą odpowiedzieć... 

A do sprzedaży ma się to tyle, że talent sprzedawcy to jego wrażliwość na serce Klienta i zdolność dołączania się do jego tańca... Niewielu ludzi rodzi się z tym talentem... Większość korzysta z intuicji i ... jakoś idzie...

Ale, gdy sprzedawca decyduje się obejrzeć pod lupą własne nawyki i przekonania oraz sprawdzić co - technicznie - może zrobić lepiej, szybciej, inaczej... okazuje się, że wiele furtek stoi przed nim otworem... Choć wcześniej nawet ich nie dostrzegał...

Tak refleksyjnie dzisiaj, ale w kolejnym tygodniu intensywnej pracy znalazłam czas na zatrzymanie... Zapragnęłam poczuć własny rytm, bo poczułam, że go gubię...